Family SPA
28 grudzień 2013
Mówiąc o sporcie zimowym, rodzinnym najczęściej myślimy o sankach, łyżwach, nartach. To i owszem, ale zima to nie tylko aktywność związana ze śniegiem. Jest wiele sportów całorocznych, które również powinniśmy wziąć pod uwagę.
Jednym z takich sportów jest jazda konna. Pewnie wiele osób w tym momencie się wzdrygnie - zimno, wieje, śnieg, ślisko. Już bardzo dużo ośrodków jeździeckich ma kryte ujeżdżalnie, ale ciągle są jeszcze stajnie, które krytą halą nie dysponują. W latach dziewięćdziesiątych kryte ujeżdżalnie dla większości „rekreantów” pozostawały w sferze marzeń, a i tak chętnych na jazdy nie brakowało. Teraz gdy dzwoni rodzić umówić dziecko na jazdę, na pytanie „a co zimą”, odpowiadam „Nic. Szalik, kurtka i jeździmy”.

Fit na grzbiecie
Argumenty za jazdą konną jako sportem zimowym i to w wydaniu rekreacyjnym zaczynają się od… kalorii. Otóż wiadomo, że niskie temperatury sprzyjają spalaniu kalorii i każda aktywność fizyczna która przy celciuszowym minusie rozgrzewa nasze ciało, jest jeszcze wydajniejszą formą odchudzania, niż przy plus dwudziestu. Poza tym mroźne powietrze znakomicie wpływa na nasz układ oddechowy. Ważąc 80kg przez 60 min lekkiego treningu w komforcie termicznym spalamy na koniu 336kcal. Obalmy zatem idąc tropem stereotypów, kilka mitów związanych z zimowym uprawianiem jeździectwa.

photo/writinghorseback.com

Po pierwsze: ślisko
Jeśli koń nie jest podkuty (a nie ma po co być podkuty jeśli nie chodzi po twardym i nie startuje w zawodach), to na śniegu wcale nie jest ślisko. Oczywiście poruszamy się w sferze rekreacji i korzystania z usług ośrodków jeździeckich, bo jeśli mamy własnego konia, mamy też wpływ na to co nosi on na nogach. A od kilku lat są w Polsce dostępne, choć kosztowne, buty dla koni, znakomicie amortyzujące i antypoślizgowe .

Po drugie: zimno 
Jako instruktor jazdy konnej powiem tylko: zimno temu, co się obija. Warto pamiętać – to dla ambitnych – że śnieg ma to do siebie, że pozostawiamy na nim ślady, a więc zaczynając zimą przygodę z końmi mamy niepowtarzalną szansę nauczyć się wyjeżdżać tzw. rysunki, czyli po prostu widzimy czy nasze koło wykonane na koniu jest naprawdę kołem czy raczej perliczym jajem. Dla osób, które zaczęły przygodę w siodle nieco wcześniej, ale będzie to ich pierwszy mroźny sezon dodam, że żadnych terenów nie zapamiętacie tak, jak zimowych – galopady po polu w śniegu do złudzenia przypominają wymarzony przez każdego galop po plaży, a sceneria jak z „Królowej śniegu” sprzyja wspaniałym zdjęciowym pamiątkom.

Uwaga tylko na nierówności terenu skryte pod śniegiem… choć – to już ostatni argument – upadek w biały puch grozi tylko zwyczajowym „ciastem za glebę”. Powodzenia!

Barbara Derkacz, insrtuktorka jeździectwa, właścicielka szkoły jazdy konnej
www.jakubowka.com.pl

Ilość wyświetleń: 6446

Powiązane artykuły


Google+ Obserwuj w Google+