Strefa gwiazd
8 czerwiec 2015
Aktorka opowiedziała nam nie tylko o planach zawodowych, ale również sesji dla magazynu Playboy, ulubionych kierunkach wakacyjnych i jakie zabiegi najczęściej wybiera w gabinetach SPA.
SPA&beauty Magazine: Wystąpiła i ciągle występuje Pani w wielu filmach i serialach, ale też na deskach teatru. Które z tych przedsięwzięć jest najtrudniejsze jeśli chodzi o pracę aktorską, a z którym wiąże Pani największe nadzieje na zrobienie dużej kariery?

Agata Załęcka: Praca aktora wiąże się z używaniem wielu narzędzi – swojego głosu, ciała, swojej twarzy. Uważam, że nie ma czegoś trudniejszego, czy teatr, czy film. I teatr i film rządzi się swoimi zasadami. Praca w teatrze wiąże się ze specyficzną magią, energią, którą się otrzymuje od widzów, która nas napędza. Natomiast praca na ekranie wiąże się ze zbliżeniami, np. kamery na nasze oko. Musimy być prawdziwi, musi być widać, że czujemy to, co robimy. Uważam, że zarówno scena, jak i film, to piękne dziedziny . Poza tym aktorzy pracują głosem, w dubbingu, czy jako lektorzy, to też część aktorstwa, więc ja jako aktorka wychodzę z założenia, że wzbogaca mnie teatr i estrada i film oraz serial. Z każdych tych ról wyciągam coś rozwojowego dla siebie.

S&bM: Czy może Pani zdradzić, która produkcja była dla Pani największym wyzwaniem (pod względem czasu do przygotowania się, wymagań reżysera, trudności postaci)?

Agata Załęcka: Nie było takiej roli, która wymagałaby ode mnie ekstremalnych wyrzeczeń, która by mnie aż tak bardzo wyczerpała. Bardzo wspominam przygotowania do ostatniego naszego spektaklu w Teatrze Komedia, ze względu na to, że stanęłam na deskach ze świetnymi aktorami, którzy bardzo dużo grają, są doświadczeni, jak Mirek Baka, Grażyna Wolszczak, Przemek Sadowski, Janek Jankowski, Robert Rozmus i ci aktorzy, szczególnie Janek Jankowski i Grażyna Wolszczak bardzo dużo osiągnęli w swoim życiu, bardzo dużo zrobili. Na początku czułam onieśmielenie stając z nimi na scenie, zawsze ich uwielbiałam i podziwiałam. To był taki swoisty stres. Teatr mnie urzekł – jego klimat i magia. Kocham scenę i myślę, że jest to uczucie odwzajemnione.
Ale w filmie także czuję się jak ryba w wodzie.

Pamiętam stresujące sytuacje, ale to było w kabarecie (Kabaret Moralnego Niepokoju), kiedy zastąpiłam Katarzynę Pakosińską, na początku nie wiedziałam „czym to pachnie”, czego mogę się spodziewać, wchodząc w jej „buty”. Po czym, okazało się, że ludzie nas bardzo porównywali. Grałam te same skecze, co ona, robiłam to samo, co ona, te same sytuacje, etc. To było bardzo duże wyzwanie. Postanowiłam się oderwać od porównania i stworzyć własny charakter.

Bardzo bym chciała dostać taką rolę, gdzie np. mogę się zmienić fizycznie, mogę obciąć włosy, zmienić ich kolor, założyc szkła kontaktowe. Uwielbiam „odrywać się” od swojej osoby . Nie jestem przyzwyczajona do swojego wizerunku. Z przyjemnością się charakteryzuję, uwielbiam zmiany i chciałabym, żeby taka rola w najbliższym czasie się pojawiła, która będzie wymagała bardzo długich prób, długich rozmów z reżyserem i mojej przemiany fizycznej. Uwielbiam eksperymentować, uwielbiam się wcielać w inny charakter. Mam nadzieję, że niedługo taka rola się przytrafi.

S&bM: Ma też Pani talent kabaretowy, co udowodniła zastępując Katarzynę Pakosińską w Kabarecie Moralnego Niepokoju. Dlaczego zatem współpraca z kabaretem skończyła się po roku?

A.Z.: Po pierwsze ja już bardzo chciałam wracać do teatru, chciałam wrócić do filmu i seriali. Po drugie z góry ustaliliśmy, że kontrakt wyniesie rok czasu. Jeśli zdecydowałabym, że chciałabym dłużej, to wtedy byśmy to omawiali. Omawialiśmy, ale ja już po roku chciałam wrócić do aktorstwa, do mojego świata.

S&bM.: Wzięła Pani udział w sesji dla magazynu „Playboy”. Czy trudno było się zdecydować na ten krok, czy raczej nagość nie jest dla Pani czymś wstydliwym?

A.Z.: Magazyn „Playboy” jest prestiżowym magazynem. Jest bardzo poczytny. Wiele kobiet chciałoby się w nim znaleźć, wiele kobiet – aktorek prosiło agencje firm, czy danych osób o ten magazyn, by zrobiły tym gwiazdom sesję. Ja miałam taki komfort, że ta propozycja była dla mnie niespodzianką. Dwa razy mnie proszono o sesję, za pierwszym razem odmówiłam, po jakimś czasie ponowili prośbę i zdecydowałam się. Uważam, że sesja była delikatna, kobieca i wiem, że się bardzo podobała. Czy żałuję? Nie, nie żałuję. Było to duże wyzwanie, bo to nie był teatr, kamera filmowa, tylko aparat fotograficzny. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Pierwsze w moim życiu. Uważam, że wiele kobiet bardzo chciałoby się znaleźć na łamach tego magazynu. Ja wyraziłam zgodę, ponieważ jestem jeszcze młoda, kiedyś będę wspominała, jaka byłam zgrabna i ładna (śmiech).

S&bM.: Którą część ciała najbardziej Pani w sobie lubi?

A.Z.: Oczy! To nie jest część ciała… Lubię swoje oczy i u innych, bo są zwierciadłem duszy. Z oczu można wyczytać wiele rzeczy, czy człowiek ma jakiś problem, czy człowiek jest smutny, czy szczęśliwy. Moja praca wiąże się z obserwowaniem, także innych ludzi i te oczy są narzędziem pracy. Potrafią wyrazić emocje.

photo/agatazalecka.pl


S&bM: Z jakich zabiegów korzysta Pani regularnie?

A.Z.: Chodzę regularnie na masaż całego ciała, do mojej ulubionej masażystki Magdy, ponieważ masaże są odprężające, relaksujące i masaż jest dla mnie ukojeniem stresu po pracy. Po planie zdjęciowym, czy wymagającej większej fizyczności spektaklu. Często wyjeżdżam ze spektaklami w Polskę i takie podróże wiążą się z siedzeniem w pozycji niekomfortowej i taki masaż jest wtedy niezbędny. Jestem fanką masaży całego ciała.

S&bM.: Czy wybiera Pani również zabiegi tzw. inwazyjne?

A.Z.: Jeszcze nie miałam szansy skorzystania z takich zabiegów. Może będzie mnie to czekało za kilka lat. Na razie używam dobrych kremów, stosuję masaże, staram się dobrze odżywiać. Piję dużo wody z cytryną, staram się nie jadać mięsa i spożywać dużo białka. Na zabiegi inwazyjne mam jeszcze czas.

S&bM: Ma Pani burzę pięknych loków, czy może Pani zdradzić naszym czytelniczkom swoje sposoby na piękne, zadbane włosy?

A.Z.: Plaża i słona woda. W Warszawie niestety mi się one nie układają. Najlepiej wyglądają w ciepłych klimatach, bądź latem na plaży. Robię to co każda z nas – stosuję maseczki nawilżające, zasypiam z mokrą głową, staram się nie suszyć włosów i często następnego dnia, wstając o 5 rano, jadąc na plan na 6, jadę w termolakach na głowie, wzbudzając przy tym zainteresowanie innych kierowcach na ulicy Warszawy.

S&bM: A jakie są Pani sprawdzone sposoby na relaks?

A.Z.: Moim sprawdzonym sposobem na relaks jest masaż, dobra książka, muzyka, świece, olejki zapachowe, wyjazdy poza Warszawę. Niekoniecznie za granicę. Na łono natury. Relaksuję się jeżdżąc do mojego taty na obrzeża Warszawy, ponieważ mieszka wśród zieleni. Czasem także lampka czerwonego wina. Oraz długie, niekończące się rozmowy o sztuce, o życiu, o ludziach.

S&bM: A z czym kojarzy się Pani SPA?

A.Z.: SPA kojarzy mi się z relaksem i z odnową. Z regeneracją.

S&bM: Przeczytałam, że nurkuje Pani z butlą. Skąd takie hobby i czy często ma Pani czas na wyprawy, aby ponurkować?

A.Z.: Zawsze chciałam nurkować, od małego. Mam wiele pasji, a nurkowanie nie jest jedyna. Jeśli chodzi o czas, to zawód aktora wiąże się z pewną niesystematycznością. Przeważnie w weekendy pracuję wtedy, kiedy inni mają wolne, a kiedy inni pracują, ja mam wolne. Wtedy mogę sobie pozwolić na takie wyjazdy, na nurkowanie. Uważam, że nurkowanie jest uspokajające. Nie jest to sport, ale aktywność. Jest wyciszające, nawet trochę opierające się o medytację. Tak więc polecam wszystkim. Ja zawsze byłam ciekawa życia i jest jeszcze pare pasji, które chciałabym zrobić. Natomiast, nurkować nie jest trudno. Wystarczy zabukować sobie, np. w Egipcie.

photo/agatazalecka.pl


S&bM: Lubi Pani podróżować? I które z odwiedzonych miejsc urzekło Panią najbardziej?

A.Z.: W swoim życiu miałam szansę być w wielu interesujących miejscach. Urzekło mnie wiele zakątków, krajów. Jestem fanką wysokich temperatur, słońca, morza, piasku, ale lubię też spacerować i zwiedzać małe miasteczka i degustować lokalne potrawy. Ostatnio miałam szansę odwiedzić Maroko, które mnie zafascynowało. Bo Maroko przypomina Europę, jest bardzo cywilizowane. Ludzie są tam bardzo przyjaźni i nie żebrzą o napiwki. Poznałam ludzi, którzy mieli szacunek do turystów i do siebie. Nie stawiali się w pozycji gorszej, potrzebującej napiwków. Jeśli kelner dostał napiwek był wielce zaskoczony i zdziwiony. Odwiedziłam tylko Agadir, chciałabym jeszcze zwiedzić Marrakesz. Ostatnio byłam zbyt krótko. Maroko niezwykle mnie urzekło, chciałabym tam wrócić. Jeśli chodzi o inne fajne miejsca, to mogę polecić Kubę, jak również Wietnam. Zakochałam się też w Wietnamie i chciałabym tam wrócić. Uwielbiam Azję i jej zapachy. Chciałabym zobaczyć jeszcze wiele miejsc, m.in. Japonię oraz Australię. Uważam, że podróżowanie jest bardzo wzbogacające, nie jest to dzisiaj tak drogie, jak kiedyś. Można znaleźć ciekawe oferty w ciekawych cenach i czasami jest taniej wyjechać do Maroko, niż do Juraty.

S&bM: Najbliższe Pani plany zawodowe?

A.Z.: Kontynuuję udział w serialu „Na sygnale” oraz spektakle w Teatrze Komedia. Szukam nowych projektów, chciałabym zagrać w filmie fabularnym. Planuję rozejrzeć się za nowymi możliwościami teatralnymi, a także chciałabym stworzyć swój własny wokalny repertuar. Na razie mam dużo pracy związanej z rozpoczętymi projektami, ale jak powiedziałam – rozglądam się też za sztukami dramatycznymi.

Dziękuję za wywiad.
Rozmawiała Pamela Stanisławska-Wieczorek
Ilość wyświetleń: 8704

Powiązane artykuły


Google+ Obserwuj w Google+