Strefa gwiazd

22 kwiecień 2013
Popularność przyniosła jej rola pani weterynarz w serialu "Blondynka", a rozgłos związek z Amerykaninem Ianem Dowem. Nam zdradza jak przygotowywała się do sesji dla Maxima oraz z jakich zabiegów skorzystała podczas aktualnej podróży w Tajlandii.
P.: W ostatnim czasie odwiedziła Pani Indie. Co Panią urzekło najbardziej w tym kraju?
Julia: Patrząc z perspektywy czasu, najważniejsze jest dla mnie to, czego się nauczyłam podróżując po Indiach, perspektywa jaką zyskałam. I chociaż nie zawsze ta podróż była przyjemna, teraz odpoczywając na wyspach Tajlandii wspominam ten czas jako bardzo drogocenny. Ponad milion mieszkańców tego kraju, o różnych narodowościach, religiach, pozostaje stosunkowo w zgodzie i pokoju, akceptując swój los, bez względu na miejsce urodzenia, czy pozycje w hierarchii.
P.: Czy poznała tam Pani nowe sposoby dbania o urodę?
Julia: Indyjskie masaże i zabiegi ajurwedyjskie mnie zachwyciły. Przede wszystkim masaż głowy, który polega na polewaniu tzn. "trzeciego oka" na czole ciepłym olejem i ma za zadanie wyciszyć i uspokoić strapione myśli. Wiele zabiegów medycyny ajurwedyjskiej polega na odmodzeniu i oczyszczeniu organizmu oraz zachowaniu witalności.
P.: W 2003 roku została Pani wyróżniona na Światowym Dniu Poezji za wiersz „Blokowisko”. Czy poza aktorstwem i modelingiem chciałaby się Pani zająć poezją?
Julia: Pisanie wierszy było dla mnie sposobem wyrażenia emocji. Odkąd jednak zakochałam się w muzyce, postanowiłam połączyć moje zainteresowania i teraz przede wszystkim pisze teksty do utworów muzycznych, które sama tworzę.
P.: Wystąpiła Pani w jednym z odcinków „Szansy na sukces”. Czy według Pani łatwiej jest śpiewać czy grać przed publicznością?
Julia: Jak dotychczas śpiewałam przed publicznością wyłącznie cudze utwory. Podobnie jest w teatrze - odgrywałam postacie już stworzone, którym daje swój głos, wizerunek i charakter. Publiczność zaś ocenia moje wykonanie. W tym sensie te dwa doświadczenia są bardzo podobne. Jestem jednak niezmiernie ciekawa jak to jest podzielić się z publicznością własną twórczością. Wówczas artysta bierze na siebie odpowiedzialność nie tylko za wykonanie, ale i za stworzenie materiału.
P.: Z jakim kosmetykiem się Pani nigdy nie rozstaje?
Julia: Kremy nawilżające i toniki! Zarówno podróże, jak i praca na planie obciążają moją skórę. Staram się ją pielęgnować poprzez odpowiednie nawilżenie i ochronę. Szczególnie w lecie, kiedy skóra narażona jest na szkodliwe promienie UV, bardzo ważne jest zachowanie ostrożności. Na co dzień, poza planem filmowym, staram się nie używać kosmetyków, nakładam wyłącznie cienką warstwę kremu i pozwalam mojej skórze odpocząć.
P.: Z jakich zabiegów korzysta Pani regularnie?
Julia: Jednym z najlepszych zabiegów podczas moich podróży jest zanurzenie się codziennie w słonej wodzie oceanicznej. Skóra jest wówczas naturalnie gładka i jędrna, a dodatkowa pielęgnacja jest już zbędna. Po powrocie do Polski staram się zastąpić brak oceanu słonymi kąpielami w SPA.
P.: Czy ma Pani sprawdzone, domowe sposoby pielęgnacji ciała?
Julia: Nic ponad normę. Piję dużo wody, nawilżam skórę, staram się przyjmować codziennie witaminy, śpię około 8 godzin i staram się relaksować po ciężkim dniu pracy.
P.: Czy uważa Pani, że kobiety bez skrępowania mogą się poddawać zabiegom tzw. inwazyjnym?
Julia: Nie mogę odpowiadać za wszystkie kobiety, ale uważam, że poprawianie urody powinno być skierowane dla osób, którym ułatwi to funkcjonowanie. Moja sześćdziesięcioletnia koleżanka ma opadające powieki, które ograniczają jej pole widzenia i zdecydowała się na operacje plastyczną. Każda kobieta ma prawo wyboru i wie najlepiej z czym czuje się komfortowo. Jeśli zbyt małe, bądź zbyt duże piersi powodują u niej kompleksy, z którymi nie może się pogodzić, to jest jedyne wyjście.
P.: Dlaczego zdecydowała się Pani na sesję dla Maxima?
Julia: Maxim jest magazynem o światowym zasięgu. Prywatnie nie byłam zainteresowana rozebraniem się do gazety, ale chciałam pokazać swoją seksowną odsłonę.
P.: Czy przygotowywała się Pani jakoś specjalnie do tej sesji?
Julia: Szczerze mówiąc nie przygotowywałam się w żaden konkretny sposób. Dzień przed sesją zaczęłam się zastanawiać czy to dobry pomysł, gdyż nigdy wcześniej nie pokazywałam się w takiej odsłonie. Zajrzałam do portfolio fotografa i trochę się przeraziłam nagością jego modelek. Zapłakana w nocy przed sesją miałam do wyboru: zadzwonić i odwołać sesję, przyjechać na sesje z własnym fotografem, bądź pójść na całość. Zdecydowałam się wziąć udział w sesji. Fotograf okazał się zdolnym i wrażliwy na moje prośby fachowcem. Współpraca była bardzo owocna i chyba widać to po zdjęciach.
P.: Czy myśli już Pani o kolejnych podróżach?
Julia: Zawsze. Teraz wciąż jestem poza granicami Polski, na wyspach Tajlandii. A przede mną jeszcze Afryka, Ameryka Południowa, Chiny, Japonia, Nowa Zelandia i wiele, wiele innych.
Dziękuję za wywiad.
Rozmawiała Pamela Stanisławska-Wieczorek
Julia: Patrząc z perspektywy czasu, najważniejsze jest dla mnie to, czego się nauczyłam podróżując po Indiach, perspektywa jaką zyskałam. I chociaż nie zawsze ta podróż była przyjemna, teraz odpoczywając na wyspach Tajlandii wspominam ten czas jako bardzo drogocenny. Ponad milion mieszkańców tego kraju, o różnych narodowościach, religiach, pozostaje stosunkowo w zgodzie i pokoju, akceptując swój los, bez względu na miejsce urodzenia, czy pozycje w hierarchii.
P.: Czy poznała tam Pani nowe sposoby dbania o urodę?
Julia: Indyjskie masaże i zabiegi ajurwedyjskie mnie zachwyciły. Przede wszystkim masaż głowy, który polega na polewaniu tzn. "trzeciego oka" na czole ciepłym olejem i ma za zadanie wyciszyć i uspokoić strapione myśli. Wiele zabiegów medycyny ajurwedyjskiej polega na odmodzeniu i oczyszczeniu organizmu oraz zachowaniu witalności.
P.: W 2003 roku została Pani wyróżniona na Światowym Dniu Poezji za wiersz „Blokowisko”. Czy poza aktorstwem i modelingiem chciałaby się Pani zająć poezją?
Julia: Pisanie wierszy było dla mnie sposobem wyrażenia emocji. Odkąd jednak zakochałam się w muzyce, postanowiłam połączyć moje zainteresowania i teraz przede wszystkim pisze teksty do utworów muzycznych, które sama tworzę.
P.: Wystąpiła Pani w jednym z odcinków „Szansy na sukces”. Czy według Pani łatwiej jest śpiewać czy grać przed publicznością?
Julia: Jak dotychczas śpiewałam przed publicznością wyłącznie cudze utwory. Podobnie jest w teatrze - odgrywałam postacie już stworzone, którym daje swój głos, wizerunek i charakter. Publiczność zaś ocenia moje wykonanie. W tym sensie te dwa doświadczenia są bardzo podobne. Jestem jednak niezmiernie ciekawa jak to jest podzielić się z publicznością własną twórczością. Wówczas artysta bierze na siebie odpowiedzialność nie tylko za wykonanie, ale i za stworzenie materiału.
P.: Z jakim kosmetykiem się Pani nigdy nie rozstaje?
Julia: Kremy nawilżające i toniki! Zarówno podróże, jak i praca na planie obciążają moją skórę. Staram się ją pielęgnować poprzez odpowiednie nawilżenie i ochronę. Szczególnie w lecie, kiedy skóra narażona jest na szkodliwe promienie UV, bardzo ważne jest zachowanie ostrożności. Na co dzień, poza planem filmowym, staram się nie używać kosmetyków, nakładam wyłącznie cienką warstwę kremu i pozwalam mojej skórze odpocząć.
P.: Z jakich zabiegów korzysta Pani regularnie?
Julia: Jednym z najlepszych zabiegów podczas moich podróży jest zanurzenie się codziennie w słonej wodzie oceanicznej. Skóra jest wówczas naturalnie gładka i jędrna, a dodatkowa pielęgnacja jest już zbędna. Po powrocie do Polski staram się zastąpić brak oceanu słonymi kąpielami w SPA.
P.: Czy ma Pani sprawdzone, domowe sposoby pielęgnacji ciała?
Julia: Nic ponad normę. Piję dużo wody, nawilżam skórę, staram się przyjmować codziennie witaminy, śpię około 8 godzin i staram się relaksować po ciężkim dniu pracy.
P.: Czy uważa Pani, że kobiety bez skrępowania mogą się poddawać zabiegom tzw. inwazyjnym?
Julia: Nie mogę odpowiadać za wszystkie kobiety, ale uważam, że poprawianie urody powinno być skierowane dla osób, którym ułatwi to funkcjonowanie. Moja sześćdziesięcioletnia koleżanka ma opadające powieki, które ograniczają jej pole widzenia i zdecydowała się na operacje plastyczną. Każda kobieta ma prawo wyboru i wie najlepiej z czym czuje się komfortowo. Jeśli zbyt małe, bądź zbyt duże piersi powodują u niej kompleksy, z którymi nie może się pogodzić, to jest jedyne wyjście.

photo/se.pl
P.: Dlaczego zdecydowała się Pani na sesję dla Maxima?
Julia: Maxim jest magazynem o światowym zasięgu. Prywatnie nie byłam zainteresowana rozebraniem się do gazety, ale chciałam pokazać swoją seksowną odsłonę.
P.: Czy przygotowywała się Pani jakoś specjalnie do tej sesji?
Julia: Szczerze mówiąc nie przygotowywałam się w żaden konkretny sposób. Dzień przed sesją zaczęłam się zastanawiać czy to dobry pomysł, gdyż nigdy wcześniej nie pokazywałam się w takiej odsłonie. Zajrzałam do portfolio fotografa i trochę się przeraziłam nagością jego modelek. Zapłakana w nocy przed sesją miałam do wyboru: zadzwonić i odwołać sesję, przyjechać na sesje z własnym fotografem, bądź pójść na całość. Zdecydowałam się wziąć udział w sesji. Fotograf okazał się zdolnym i wrażliwy na moje prośby fachowcem. Współpraca była bardzo owocna i chyba widać to po zdjęciach.
P.: Czy myśli już Pani o kolejnych podróżach?
Julia: Zawsze. Teraz wciąż jestem poza granicami Polski, na wyspach Tajlandii. A przede mną jeszcze Afryka, Ameryka Południowa, Chiny, Japonia, Nowa Zelandia i wiele, wiele innych.
Dziękuję za wywiad.
Rozmawiała Pamela Stanisławska-Wieczorek
Ilość wyświetleń: 5536
Polecane hotele
Powiązane artykuły